środa, 22 lutego 2017

Sebastian Ciepiela - Odrodzony z popiołów

„Tak wiele doświadczeń, dźwięków, obrazów, myśli, uczuć, emocji i wrażeń, tyleż zaskakujących sytuacji, okoliczności, wydarzeń. Tyleż relacji międzyludzkich. Ileż w tym radości, pokoju, miłości i szczęścia? Chwil uniesienia, które sprawiały, iż rozpływałem się pośród niebieskich migdałów. A ile bólu, cierpienia, rozczarowań, wstydu i hańby? Ile błądzenia, ślepoty, śmiertelnego zadufania, dumy i uporu, ile zatwardziałości mego serca, jako źródła mych ran, krzywd, potknięć i upadków? Jakże bagaż owych doświadczeń może być pełen wzajemnie wykluczających się przypadków, jakże przeszłość może nosić pieczęć skrajności i zakrętów zdarzeń skrytych pod pamięci kołdrą?
Czystość i krystaliczność życia barw przeplatała się z błotem i trądem wszelkich plugastw, o jakich świat nie chce nawet wspominać. Choć dziś, świat zmienił się na tyle, iż z tupetem i zuchwałością chlubi się tym, jak odbiera dzieciom godność, jak wprowadza pięciolatki w pornografii świat, uczy małych jak zabijać, jak kolegę z ławki zniszczyć, jak w WC przywoływać demony, jak zajarać, wciągać, zdradzać, okłamywać siebie, wszystkich. Zło dobrem, dobro złem nazywać, a gdy wszystko wokół świszczy, do psychiatry wskaże drogę, byś koncerny wspierał pracą, byś się napił, jak nie możesz…To wszystko może być jedynie wspomnieniem, jak zszarzały slajd, który z obojętnością przeglądam w swej ręce, albo tajemnicą mego życia, historią, która mnie lepiła i zaprawiała. Może też się zdarzyć, że przeszłość mej drogi jest wciąż żywa we mnie, w jednych miejscach koi i tęsknotę wzbudza, w innych nieustanie boli i krwawi, ale w każdym z tych przypadków jakże zależna jest od „mojego spojrzenia” od lepionego przeze mnie, innych i świat „mego ja”.Przeszłość mej drogi może być siłą na dziś i na jutro, albo więzieniem, które krępuje i osacza nieustannym trzaskiem okratowanych prowadnic, szczękiem łańcuchów i kajdan, które pętają od środka. Bo ja sam, to moje prawdziwe i żywe i niezbadane ja, które zrodzone zostało w wolności i dla wolności, w Miłości, co wydała owoc materii tego świata, jednym tchnieniem stworzyła wszystko i mnie ot tak, w słowie, słowa mocą, bowiem takie było Ojca żywe i płomienne pragnienie, jest zgoła inne niż je widzę, choć patrzę od początku przez tyle lat. Albowiem ja nie jestem moimi myślami, ja nie jestem zdarzeniami mojej przeszłości, nie jestem moimi pomyłkami i upadkami, nie jestem złem, które uczyniłem i którego doświadczyłem od bliźnich, ani też nie jestem moimi uczuciami. To wszystko we mnie krąży, tym wszystkim nasiąkłem niczym gąbka zanurzona w kałużach tego świata. To prawda, sam się na to otwierałem, szukałem, a nawet pragnąłem, to ja podejmowałem decyzje lub od nich uciekałem, to ja się karmiłem i tonąłem w bagnie swych pragnień i namiętności, to ja raniłem i krzywdziłem, nie wiedząc, czego tak naprawdę pragnę i czego potrzebuję. Nie wiedziałem i nie widziałem, a w swym zadufaniu chciałem uchodzić za mędrca. Jakże ślepo łykałem pseudonaukową papkę, która od prostej prawdy odwodzi nieustannie modelingiem barwnych słów. Mądrości tego świata zwiodły mnie. A ja potrzebowałem i dalej potrzebuję czystej wody, by przejrzeć, by się obmyć i oczyścić. Potrzebuję prawdziwego i czystego źródła, by ugasić wszystkie swoje pragnienia, te dobre i te złe. Źródła, w którym jest moje życie, albowiem to jedynie w Nim mogę powrócić do siebie samego, bym na nowo odkrył swoją tożsamość, to, kim jestem i co z życiem zrobić, by było dobre i piękne, i miało Jedyny i Prawdziwy sens, by stało się w Nim Drogą, Prawdą i Życiem.Czy ja wiem, kim jestem? Czy wiem Kim jest On, mój Pan?”


Fragment książki „Dobry Łotr – tam i z powrotem” Sebastian Ciepiela

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz